
W ostatnim przeczytałam całą masę książek o żywieniu. Chociaż wszystkie chłonęłam z zaciekawieniem, bo opisywały mało znany mi świat, nie wszystkie pozostawały w pamięci na długo. Ale były wśród nich również książki, które zmieniały moje myślenie o jedzeniu i zapadały w pamięć na dłużej.
Książka doktora Joela Fuhrmana "Zdrowe dzieciaki", pomimo że nie zrobiła rewolucji w mojej głowie, zalicza się do tych ważnych. Prezentuje bowiem informacje na temat niezwykle istotny, ale bardzo zaniedbany przez nas- rodziców: jak dbać o zdrowie dzieci poprzez świadome i zdrowe odżywianie.
"Rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Nigdy umyślnie im nie szkodzą- wręcz przeciwnie, robią wszystko, co w ich mocy, by otoczyć je jak najstaranniejszą opieką: czytają im, bawią się z nimi i zapewniają im bezpieczeństwo w domu, w szkole czy w trakcie zabawy. Ale jeśli chodzi o żywienie swoich pociech, nie zawsze wiedzą , jak postępować."
Doktor Fuhrman jest autorem kilku książek podejmujących temat zdrowego odżywiania. Jest również lekarzem rodzinnym z wieloletnią praktyką oraz ojcem czwórki dzieci. Chociaż w publikacjach opiera się na badaniach klinicznych, to głównie prezentuje swoje doświadczenia z pracy z małymi pacjentami oraz swoimi dziećmi. Dla mnie taki sposób prezentacji, czyli połączenie teorii z praktyką, przemawia najbardziej.
Dlaczego dzieci chorują?
Każdy rodzic wie, że choroby są nieodłącznym elementem dzieciństwa. Liczne przeziębienia, zapalenia uszu, zatok przynosowych, oskrzeli, za którymi idą liczne kuracje antybiotykowe. Coraz częściej dzieci padają ofiarami alergii: atopowego zapalenia skóry czy astmy, chorób autoimmunologicznych a nawet nowotworów. Za wszystkie te choroby, wg autora, winę ponoszą złe wybory żywieniowe, złe nawyki wyniesione z domu rodzinnego. Dobra wiadomość jest jednak taka, że wiele z nich można naprawić, a im wcześniej tym lepiej.
U podłoża większości chorób stoi nieprawidłowa praca układu odpornościowego. Właściwe jedzenie jest dla niego paliwem napędowym warunkującym poprawne funkcjonowanie. Bez niego układ odpornościowy staje się niewydolny, a młody organizm zapada na choroby.
Sposób odżywiania jako inwestycja
Nie zdajemy sobie sprawy, że sposób odżywiania małego człowieka jest jego kapitałem na dorosłe życie. Niestety aktualnie panujące wśród dzieci nawyki stwarzają warunki do rozwoju komórek nowotworowych w późniejszym wieku. To, że ktoś zapada na nowotwór w wieku czterdziestu czy sześćdziesięciu lat, zwykle ma swoje źródło już w dzieciństwie. Kluczowy jest tu okres od urodzin do osiągnięcia dojrzałości. Po tym czasie sposób odżywiania nie ma już takiego znaczenia w profilaktyce chorób. Dlatego im wcześniej dokona się właściwego wyboru, tym lepiej.
"A tymczasem jedynie 2 procent żywności spożywanej przez dzieci w krajach zachodnich to owoce i warzywa."
Mało tego, w Stanach Zjednoczonych daniem warzywnym najczęściej spożywanym przez dzieci w wieku piętnastu miesięcy są, wg doktora Fuhrmana, frytki. A u nas? Kupujemy dzieciom soki owocowe z koncentratów, jogurty owocowe i keczup pomidorowy. To niestety często jedyny owocowo- warzywny posiłek naszych dzieci w ciągu dnia.
Witaminy zamiast marchewki ?
Nie naprawią tego błędu suplementy diety:
"Wiara w to, że przyjmowanie suplementów diety zastąpi zdrowe jedzenie, jest oderwana od rzeczywistości. To myślenie życzeniowe. Nie da się zastąpić określonej substancji odżywczej zawierającym ją suplementem diety, ponieważ produkty pochodzenia roślinnego zawierają całe konfiguracje różnych substancji odżywczych, a nie jedynie wyizolowaną witaminę K czy kwas foliowy."
Ustalono, że dieta człowieka powinna zawierać około czterdziestu witamin i mikroelementów, ale także inne substancje aktywne, których już naliczono się kilka tysięcy. Ich niedobór w diecie może skutkować uszkodzeniami materiału genetycznego, co w konsekwencji może powodować wady płodu czy rozwój nowotworu. Nie da się ich wszystkich suplementować, a ich źródłem jest nieprzetworzona żywność roślinna.
Tak więc sposób odżywiania powinien wejść na właściwe tory już w dzieciństwie, ale niemniej ważne jest odżywianie już na etapie ciąży. To, że przyszła mama suplementuje kwas foliowy czy preparat wielowitaminowy, nie zapobiegnie niedoborom pozostałych składników, o ile nie dostarczy ich w diecie. Z kolei właściwe nawyki żywieniowe u rodziców warunkują rozwój prawidłowych nawyków wśród dzieci. Trudno nakłonić dzieci do jedzenia warzyw, jeśli rodzice sięgają po inne przekąski. Trudniej też nakłonić dzieci do zmiany upodobań, jeśli zagustowały już w jedzeniu słodyczy czy czipsów. W porównaniu z nimi smak warzyw wydaje się mdły. A dziecko im jest młodsze tym chętniej testuje nowe smaki. Jeśli więc nie będziemy podsuwać mu od początku przetworzonych słodyczy, jest szansa, że zagustuje w owocach i warzywach.
Co powinno być podstawą jadłospisu małego człowieka?
"Kluczem do zdrowia są owoce, warzywa, rośliny strączkowe, orzechy i nasiona."
Dlatego, że są źródłem białka, kwasów tłuszczowych nienasyconych oraz wapnia potrzebnych do prawidłowego rozwoju dziecka. Unikać natomiast należy żywności przetworzonej, bogatej w tłuszcze nasycone, sól oraz białka zwierzęcego. I nie chodzi tu o bezwzględny zakaz sięgania po te produkty. Chodzi o wyrobienie zdrowych nawyków, gdzie naturalne staje się jedzenie nieprzetworzonej żywność pochodzenia roślinnego, a reszta tylko zdarza się w czasie jedzenia poza domem.
Na podstawie tych zasad doktor Fuhrman podaje sprawdzone przez siebie sposoby leczenia infekcji uszu, dróg oddechowych, ADHD czy alergii. Formułuje również zasady żywienia dla kobiet w ciąży oraz dzieci w różnym wieku. Dla wszystkich wzorzec jedzenia jest ten sam: nieprzetworzone owoce i warzywa.
Oczywiście u każdego rodzica w trakcie czytania pojawiają się wątpliwości, jak zabezpieczyć rosnący organizm przed ryzykiem niedoborów pokarmowych. Wszystkie są jednak wyjaśnione- stosując urozmaiconą dobrze skomponowaną dietę nie ma takiego ryzyka. Ryzyko pojawia się, gdy dieta jest monotonna, oparta na pojedynczych składnikach, a tym bardziej oparta na przetworzonej żywności. Nie chodzi o bycie wegetarianinem, chodzi o dokonywanie mądrych wyborów.
Szpinak, brukselka czy sałata?
Doktor Fuhrman w swojej książce zawarł też praktyczne rady, jak zachęcić dziecko do jedzenia warzyw, których wcześniej nie lubiło. Przede wszystkim zaleca konsekwencję- rodzic nie powinien zniechęcać się odmową dziecka do zjedzenia nielubianego warzywa, ale też nie zmuszać. Po prostu ponowić próbę za kilka dni.
Autor ustalił, że "dziecko musi spróbować czegoś nowego od ośmiu do piętnastu razy, by zaakceptować nowy smak i przyzwyczaić się do niego". Nie można natomiast się poddać i w zamian podać niezdrowy posiłek, byleby dziecko zjadło. Dlatego też takiego jedzenia nie powinno się kupować i trzymać w domu. Niedopuszczalne też jest, że ucząc dziecka zdrowego jedzenia rodzice sami odżywiają się w niezdrowy sposób. Nie oczekujmy, że dziecko będzie chętnie biegać czy żyć aktywnie, jeśli rodzice spędzają czas wolny przed telewizorem.Te same zasady obowiązują wszystkich.
Pola do dyskusji
No właśnie: są jednak w książce pewne rzeczy, z którymi można się nie zgodzić i warto je poddać dyskusji. Nie bardzo rozumiem, dlaczego doktor Fuhrman tak wysoko ceni napoje sojowe. Oczywiście wiem, że soja to pełnowartościowe białko, ale też jeden z częściej nietolerowanych produktów podejrzewany o ingerowanie w gospodarkę hormonalną. Nawet w pewnym miejscu autor podał, że napój sojowy jest dobrym źródłem witaminy B12, bo jest w nie wzbogacane. Podobnie zaleca picie soku pomarańczowego wzbogacanego w żelazo. Faktem jest, że aktualnie spożywamy za dużo mięsa, ale skoro przy jego ograniczeniu zachodzi potrzeba dodawania mikroelementów, których mięso zazwyczaj dostarcza, to może jednak restrykcje są zbyt duże.
Podobnie dyskusyjne jest, według mnie, znaczące ograniczenie tłuszczów diecie. Według autora powinny one pochodzić jedynie z pestek, orzechów i awokado, a jednocześnie stanowić 30% spożywanych kalorii. Praktycznie zakazany jest każdy tłuszcz dodany. Jest to trudne do realizacji i nie jestem przekonana, czy do końca słuszne.
Ale jednak warto
Mimo wszystko uważam, że jest to obowiązkowa lektura dla każdego rodzica, także tego, który dopiero planuje tę ważną rolę w swoim życiu. Zdrowie dziecka jest największym kapitałem na jego całe życie, a nie zapewni się go bez dobrych nawyków żywieniowych wyniesionych z domu. Można się spierać co prawda nad procentowym udziałem soli, tłuszczów lub białka zwierzęcego, jednak trzon pozostaje ten sam- nieprzetworzona żywność wolna od chemicznych dodatków i cukru.
"Zdrowie to wypadkowa prawidłowego odżywiania się i zdrowego stylu życia, a nie rezultat przyjmowania lekarstw."
Joel Fuhrman, Zdrowe dzieciaki, Wydawnictwo Varsovia, Warszawa 2016.